Jest wiele powodów, dla których zdecydowanie warto jest prowadzić bloga firmowego, posiadać go na swojej stronie internetowej i dzielić się na nim swoją wiedzą. Opisywałem to ostatnio. Mimo wszystko w rozmowach wciąż zauważam, że jest sporo osób, które nie są przekonane do prowadzenia bloga firmowego – z kilku podobnych powodów. Postaram się dziś omówić je wszystkie.
„Nie mam do powiedzenia nic nowego”.
Chyba najczęstszą obiekcją, z jaką się spotykam jest to, że klient nie ma nic nowego do powiedzenia w temacie, którym się zajmuje.
Jeżeli uważasz, że wszystko, co mogłeś powiedzieć zostało już dawno powiedziane przez Twoją konkurencję… Masz rację!
…W Internecie zostało powiedziane już wszystko. Znajdziesz wszelkie informacje, jakich możesz tylko szukać. Znajdziesz tutaj napalone żony z Twojej okolicy – i instrukcje jak wybudować kociołek do garażowej produkcji amfetaminy – znajdziesz WSZYSTKIE informacje.
Jeżeli jest jakakolwiek informacja, jakiej nie udało Ci się znaleźć w Internecie mimo poszukiwań – sprawdź w języku angielskim, a później rosyjskim… Odkryjesz, że wszystko już dawno zostało wynalezione!
Nie chodzi o to, żebyś tworzył nowe teorie, żebyś uczył czegoś, o czym nikt nie ma pojęcia. Chodzi tylko o to, byś opisywał te tematy, które mogą interesować Twoich potencjalnych klientów… A jeżeli mówisz, że Twoja konkurencja już to zrobiła – pewnie masz rację.
I co?
Są osoby, które mimo wszystko wolą nauczyć się o tym od Ciebie!
Dlaczego?
- Bo Ci ufają!
- Bo Cię lubią!
- Bo masz inną energię, inny styl pisania i zwyczajnie Ciebie odbierają lepiej, niż Twoją konkurencję….
…Jeżeli będzie choćby jedna osoba, która rzeczywiście odbierałaby Cię lepiej, niż Twoją konkurencję, to zapewniam Cię, że nawet dla tej jednej osoby warto było pisać!
To przecież może być Twój klient! On może mieć ciotkę/wujka/brata/kuzynkę – których poinformuję o tym, co robisz!
No już, bierz się do roboty!
„Konkurencja ma więcej / lepiej”.
Kolejny argument, związany z konkurencją w zasadzie bardzo mocno pokrywa się z tym pierwszym. Zamiast interesować się swoim podwórkiem, starać, by to co robisz było na najlepszym poziomie, jaki tylko możesz zaproponować spoglądasz z zazdrością na swoją konkurencję. Patrzysz, że im wychodzi lepiej.
Zajmujesz się podglądaniem, zamiast pracą! Kiedy oni pisze kolejne publikacje na swojego bloga – jedne gorsze, inne lepsze…Ty nie dodajesz nic, bo „konkurencja ma więcej” – no i co, że ma więcej?!.
Siedzisz i jęczysz, że oni potrafią lepiej od Ciebie! Skoro są tak bardzo lepsi od Ciebie, skoro tak kompletnie nie znasz się na swojej branży – w przeciwieństwie do nich, to może zmień pracę, albo się u nich zatrudnij, zamiast jęczeć, że mają lepiej!
Jeżeli jednak robisz im już konkurencję, to najprawdopodobniej potrafisz całkiem dobrze poradzić sobie z tematem, którym zajmujesz się zawodowo. Najpewniej coś na ten temat jednak wiesz. Gdybyś przestał z zazdrością spoglądać na to, że „konkurencja ma wincyj” – to zauważyłbyś, że to ile wpisów na swoim blogu ma konkurencja nie ma żadnego wpływu na to, ile wpisów masz Ty!
Nie ważne! Ważne, ile Ty wpisów będziesz miał za rok!
Ważne, czy Twój wpis, który wstawisz za trzy miesiące będzie lepszy od tego, który wstawiasz obecnie! Jeżeli tak – świetnie!
„Zbłaźnię się”.
Muszę przyznać, że najbardziej niezrozumiałym przeze mnie argumentem jest argument „nie będę pisał, bo się zbłaźnię”.
Co to w ogóle znaczy?
Czy to oznacza, że przeczuwasz, że jesteś niekompetentnym kretynem?
Jeżeli tak, to wracam do mojego podstawowego pytania: Po co prowadzisz firmę w branży, o której nie masz pojęcia?!
Zamknij ją! Bardziej się zbłaźnisz partoląc robotę, niż pisząc niezbyt merytoryczny wpis!
…Jeżeli jednak zakładasz, że jesteś na tyle kompetentny w swojej branży, by brać pieniądze za wykonaną pracę, to „zbłaźnić” możesz się jedyne stylem, w jakim piszesz, błędami… W końcu nie zajmujesz się zawodowo pisaniem.
W sytuacji, w której to jest Twoja główna obawa możesz napisanie tych tekstów zlecić komuś innemu! Możesz też ich nikomu nie zlecać, tylko po prostu z każdym kolejnym tekstem poprawiać swój warsztat. Nadal najważniejsze jest miejsce, w którym będziesz za rok, lub dwa!
„Boję się hejtu”.
To jeden z argumentów, które osobiście doskonale rozumiem. Wiele osób nie potrafi poradzić sobie z negatywną opinią na swój temat. Wiadomo – wszyscy oczekujemy szacunku do siebie. Wszyscy też gdzieś tam podświadomie chcielibyśmy być lubiani. :-)
Tylko to jest temat, który zapewne szczerzej opiszę w którymś ze swoich wpisów około psychologicznych. Tutaj mamy się zastanawiać nad kwestiami Twojego biznesu.
Zapewne wiesz, że jeżeli prowadzisz firmę, to z założenia dla naszego państwa jesteś złodziejem. Dla wielu osób, które mijasz na ulicy prywaciarzem i krwiopijcą. Jakoś Cię to nie boli, bo przecież wychodzisz z domu. Czasem nawet uśmiechasz się do tych wszystkich ludzi. Dlaczego? Może właśnie dlatego, że nie masz pojęcia o tym, co myślą?
Sytuacja zmienia się, kiedy ktoś napisze Ci niepochlebny komentarz….
….Ja naprawdę rozumiem, że taka krytyka może Cię zaboleć, ale zastanów się teraz razem ze mną przez chwilę…
….Czy Twoja firma jest dla Ciebie ważna?
Czy zdobywanie nowych klientów jest dla Ciebie ważne?
A gdyby na ulicy podszedł do Ciebie kompletnie Tobie nieznany kloszard, spojrzał na Ciebie i powiedział, że jesteś debilem, na niczym się nie znasz i w ogóle to masz krzywy ryj….. Czy traktowałbyś te słowa, jako wiarygodną, poważną opinię, z którą warto się liczyć?
Jeżeli tak – masz problem! Skontaktuj się ze specjalistą, serio!
Jeżeli jednak nie, to skąd wiesz, że człowiek, który właśnie napisał Ci niemiły komentarz nie jest takim właśnie lumpem? Skąd wiesz, że to nie jest sfrustrowany 60-letni Janusz, który przez całe swoje długie życie nie doszedł do niczego poza rentą alkoholową i kredytem hipotecznym?
Nie wiesz tego! Ale chcesz się tym przejmować?
I na koneic najważniejsze pytanie, jakie musisz sobie zadać. Czy naprawdę Twoja firma jest dla Ciebie tak niewiele warta, że mógłbyś godzić się na stratę klientów, płynności finansowej, a w efekcie ogólnie firmy – tylko dlatego, że nie wszyscy będą się z Tobą zgadzać?
Jeżeli tak – jeżeli to, że ktoś będzie się z Ciebie śmiał jest dla Ciebie ważniejsze…. Może faktycznie powinieneś zrezygnować z prowadzenia firmy, zamknąć się w domu i nigdy z niego nie wychodzić?
Może to byłaby Twoja bezpieczna strefa?